środa, 30 lipca 2008

Młodość


Wpadła młodość do pokoju
radosna
pobudziła wszystkie kwiaty
jak wiosna
świergotała że zmęczona
że w znoju
i z przeciągiem wypadła
z pokoju
Kuchnię młodość dopadła
zgłodniała
z impetem garnki wszystkie
przeleciała
wysiorbała w pośpiechu
manienkę
i już gnała zaliczyć
łazienkę
Gdy wieczornej oddaje się
toalecie
to czas staje, bo on tak ma
przecie
aby młodość urodą
tryskała
toaleta być musi
doskonała
Śpi sobie ta młodość
kochana
a ja patrzę jak spokój
nań spływa
śpij córeńko i śnij
kolorowo
i bądź zawsze taka
szczęśliwa...

piątek, 25 lipca 2008

Boję się miłości...

Boję się zakochać
bo kochanie kończy się cierpieniem
boję się cierpienia...
tak często już bolało
każda myśl o płomieniu w sercu
kończy się powodzią łez
i nie ma zakochania....
jestem jak femme fatale
z tą tylko różnicą
że ja nie chcę darowanej miłości
bo miłości się boję.....

czwartek, 24 lipca 2008

przytul mnie....

przytul mnie jak umiesz tylko ty
kołysz moje noce, kołysz dni
i za rękę prowadź


zechciej mi darować
cały świat
rozświetlony blaskiem oczu twych
twym oddechem napełniony

chcę rozpłynąć w słowach
pieszczotą kreślonych
i bujać w obłokach
dla mnie wypierzonych

i muzą być twoją
i natchnieniem twórczym
i pieśnią żałobną po stracie bliskiego
i ściśnieniem w piersi
w rytm marsza weselnego

być alfą o świcie
omegą o zmierzchu
a w nocy miłością
koniecznie tą pierwszą

dziś jestem marzeniem twym za horyzontem
i unieść wysoko musisz swe pragnienia
po łuku tęczy wspiąć się na nieboskłon
bym osiągalną się stała
Poezją...oazą wytchnienia

środa, 23 lipca 2008

Oddzielone.....

Poranek wstaje, świt już jest
odchodzi noc w zapomnienie,
gdy tylko dziś obudzisz się
przyoblecz się w nadzieję
Dzień już jest, noc rozwiał wiatr
nowa radość, nowy czas
nie trzeba nocy pamiętać.
Nowe siły rosną gdyż
pniemy w górę
pniemy wzwyż
noc z tyłu jest....za zakrętem....

I niech tam będzie przez cały dzień
aż wezwę umęczona....
by po dniu całym koiła mnie
czarowna, wyciszona.....

wtorek, 22 lipca 2008

ukochana

układam się w stokrotkach
i w makach i jaśminie
niesiona dmuchawcami płynę
wtuliłam się w dmuchawce
i kicham rozbawiona
i zasnę niechybnie
naturą upojona

i śnić będę
śnić tak kolorowo
że z zazdrości pękną
w biel ubrane chmury
które błękit nieba
pierzastą ozdobą stroją
w ziemi kolorowej
jednak zakochane

ja przekornie dłonie
ku chmurom wyciągam
i wołam je
wołam
gdyż ziemię kochają
lecz one nie mogą
i żałość w nich wzbiera

łzą doń spadając
z nią się zespalają

sobota, 19 lipca 2008

Precz!

użycz mi światło światłości swojej
bym mogła wreszcie przejrzeć na oczy
użycz mi nocko swojego mroku
bym schować mogła się w twojej mocy
dajcie mi ludzie uwierzyć wreszcie
że na tym świecie normalność gości
bo ja tak patrzę i w sercu moim
duch buntu wzrasta... kipię ze złości
nadzieję rylcem z serca wyrywa
codzienność szara....sito dziurawe
przez które wszystkie marzenia gubię
rdza pozostaje...tchnienie cherlawe...

nie kalaj życia, życiem bez celu
wlej w nie ,płynącej z wnętrza radości
mocą nadaną mi przy poczęciu
precz! mówię całej życia szarości....

piątek, 18 lipca 2008

Czarowna Noc

Tak powoli dzień mnie budzi
Swym dotykiem skronie wita
Jeszcze nocą otulona
Jeszcze chłodnym drżąca świtem
Puch przytulam do policzka
Ciepło nocy pieści ciało
Nie chcę jeszcze...
Nie każ proszę...
By mnie teraz słońce grzało
Daj w półmroku sny pozbierać
I pożegnać senną marę
Jam kochanką Nocy przecie
Noc czarowna moim darem...

czwartek, 17 lipca 2008

Taniec mgły....

Nocą gdy już zasnęły
Nawet lampy na ulicy
Wiatr porzucił pościg za puszkami
Kiedy miasto już zwinięte w kłębek
Cicho chrapie
Wtedy wstają mary
Senne marzenia moje
Budzi się do życia moja wyobraźnia

Zaczynam wtedy conocny taniec
Wirują w okół postaci z baśni
A ja w woalach na czele staję
I już nie zasnę....
W szalonym rytmie me serce tańczy
Pulsuje w skroni błękitna krew
A ja bym chciała
Tak bez ustanku
Przetańczyć życie ludziom wbrew.

Czarna noc w szaleństwie swoim
Rozrzuciła resztki snów
Rozpływała się powoli
Czy odnajdzie siebie znów?
Świt nadchodzi nieubłagany
Promieniem światła jak szpadą dźga
Ja pląsać nie chcę jeszcze przestawać
Choć moje serce już cicho łka...

I rozpływam się powoli
Z nocą w mgłę zmieniamy się
Nie odnajdziesz przez dzień cały
Nie odszukasz mnie...

wtorek, 15 lipca 2008

smutek na skraju

stała smutna na skraju drogi
spod opuszczonej głowy spoglądała
jak życie z niej uchodzi
zszarzała sukienka
i warkocz rozplątany
od podmuchu wiatru
-tylko on ją zaczepiał

żyć dla kogo nie miała
więc latami nie zmieniała
tej szarej życiowej postawy


zapytałam Boga
dlaczego ją tam postawił
poprosiłam o zrozumienie
bo bez niego to tylko żałość
i żółć na sercu

stała...

wierzba płacze z tęsknoty

poniedziałek, 14 lipca 2008

Był taki wieczór, jeden wieczór
W pamięci naszej uwieczniony
Był taki wieczór, jeden wieczór
Wieczór obojga narzeczonych
Bo sama miłość go stworzyła
A los rozchmurzył swe oblicze
Gdy moc szaleństwa oko zmrużyła
Wśród pocałunków których nie zliczę

Był taki wieczór, jeden wieczór
Gdy serce moje się poruszyło
Był taki wieczór, pierwszy wieczór
Miłości , której dziwnie przybyło
Powiedz kochany, czy pamiętasz
Nasz pierwszy uśmiech, wspólną rozmowę
Pośród ciasnoty wielkiego świata
tylko dla Ciebie, ciągle od nowa
Pomimo serca tak małego
Płoną ogromne ognie miłości
Wemkniesz cichutko się do niego
I już na zawsze w nim zagościsz

Był taki wieczór, jeden wieczór
Gdy miłość nasza się utrwaliła
Nadejdzie wieczór od którego
Krążek na palcu będę nosiła
Miłości czarę napełnioną
Będziemy teraz pili oboje
Ja będę cudną Twoją żoną
Ty mąż najdroższy...szczęście moje.

piątek, 11 lipca 2008

Przyjaźń

Dajesz mi natchnienie
Skrzydła do ramion przypinasz
Możliwości oceany pod stopy rozlewasz
Ja siecią wyławiam
Wszystkie natury dary
I w słowa ubrane
Przystrojone uczuciem
Pod serca drzwiami zostawiam

Dajesz mi siebie
I sięgać każesz z wnętrza
Przyjaźni owoce soczyste i świeże
A ja z radością wielką
Wyciągam ręce i biorę
Bo w szczerość podarunku wierzę

Ta przyjaźń prawdziwa
Ma właśnie to do siebie
Że raz Ty dajesz
A raz ja daruję
I nie wyobrażam sobie
By mogło być inaczej
Bo przyjaźń prawdziwa doskonale smakuje:))))

sobota, 5 lipca 2008

Dusza moja udręczona...

Dlaczego duszo moja
tak często łzami się zalewasz?
Udręczona latami szarymi
nie potrafisz wznieść się ponad to wszystko
Ciężar łez trzyma cię przy prochu ziemi
i nie pozwala zapłakanym oczom
ujrzeć w górze barwy tęczy...
A tak jesteś piękna gdy ona
odbija swe barwy w kroplach
spływających po policzkach...

Dlaczego duszo twe cierpienie
Bardziej nieznośne niż ból ciała
Wnętrze goryczą nasyciłaś
I nie pozwalasz wytchnąć zszarganym nerwom
Upadam na kolana gdy szlochasz nieprzytomna
Bezsilna nie unoszę się
Nie kieruję wzroku ku nadziei
A ta przecież żyje jeszcze
Jeszcze nie umarła…

Znajdźże mnie wiaro litością zdjęta
Podnieś z kolan ciało zbolałe
I wskaż kierunek oczom niewidzącym
W głąb siebie…
Nie zgadzasz się ze mną duszo moja
Myśmy w jedności stworzone przecie
A tyś umysłu mego nieposłuszeństwem
Rozrywasz me wnętrze i odchodzisz…

I tylko szuraniem zmęczonym po bruku
dajesz sygnał,
że jest jeszcze w tobie tchnienie...

czwartek, 3 lipca 2008

Jawisz się w moich snach
i tylko tam tak czule mnie obejmujesz....
a ja tak bardzo chciałabym trwać
w tym błogim śnie
i czekać na cud
Co zrobisz gdy zechcę
by ten cudowny sen się nie kończył
czy będziesz umiał, po prostu tak
nad ranem mnie obudzić?
Drżenie ciała, kiedy musisz odejść
wyrywa mnie ze snu
i płaczę, że jest dzień
że poduszka nie oddaje nawet
Twojego zapachu
Otulona magią
trwam w sennym kokonie
i nie zamierzam wydostać się na słońce....

środa, 2 lipca 2008

Nie proszę chyba nadto.....

nie proszę chyba nadto

daj mi chleba powszedniego
tylko tyle ,ile zjem
nie chcę więcej,
bo dla innych nie wystarczy
nakarm za to oczy moje
soczystym pejzażem
i spieczone usta zwilż...
wodę żywą
ze strumienia w dłoni podaj
bym wędrując po krainach
niekoniecznie namacalnych
nie omdlała...
a ja będę nektarem ożywczym
dla stworzeń spragnionych
struną drgającą
na zmysłach wyczulonych
i aromatem,
który zapada głęboko w pamięć

daj mi chleba powszedniego
i pobłogosław
bym miała czym obłożyć
zanim podam bliźniemu.

***

Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego wszechswiat podepnie skrzydła, by ...