niedziela, 6 listopada 2016

ciepłem podszyta


Optymistycznie patrzę w przyszłość,
szczególnie zamkniętymi oczami...
Świat kosztem utraty ostrości
widzenia,
zyskuje na odbiorze
doznań, dostarczanych
pulsującym biciem serca.
W rytmie puk-puk, puk-puk, puk-puk,
słońce opala na złoty kolor,
deszcz jest letni, nawet późną jesienią,
a w bitwie na śnieżki nie marzną dłonie.

Najlepszy widok mam z sypialni.
Szczelnie owijam siebie i marzenia,
nie wyściubiamy noska poza obręb
naszej, puchem otulonej łupinki.
Noc w noc wypływam na łowy,
by każdego rana mieć siłę
otworzyć się
na rzeczywistość.

wtorek, 11 października 2016

Gdy mnie - tobie zabraknie


Kiedyś, kiedy zniknę, tak już
na całego, nie będzie mnie w domu,
ani ogrodzie…
Gdy kwiaty same będą miały kwitnąć,
zabraknie rozmowy mojej – z nimi,
co dzień
gdy Alejami nie będę przemierzać
w kierunku tak dobrze nam znanym
i nie pomacham więcej
w twoje okna, i nie pomyślę,
„witaj kochany”.
Kiedyś, gdy pamięć o mnie już
odpłynie, z wszystkich umysłów,
które zaprzątałam i każdy we własny
powóz zaprzęgnięty, zapomni o tym
w którym ja istniałam...
Coraz rzadziej wywołana będę
na czyjeś usta, czy do snu czyjegoś
i coraz trudniej odtworzą w pamięci
obraz wizerunku mojego.
A ogień który we mnie płonął, tlić
w końcu przestanie – kochanie…
Zostaną wiersze, cząstki tej miłości,
którą nie sposób będzie ignorować
zawieszę nuty na deszczowych chmurach
spadną na ciebie, wiem, że je zachowasz.
Choć ogół świata galopem przed sobą
batem życie siecze, nań się mocno gniewa,
ja ci o szczęściu zaśpiewam. Tylko blask oczu
zapamiętaj, on lód w twoich oczach skruszył
i przeto stały się one zwierciadłem
prawdziwie pięknej duszy.

niedziela, 9 października 2016

Cisza

Może napisałabym dobry wiersz,
gdyby nie rozbiegane dzieci.
Spłodziłabym parę udanych zdań,
gdyby nie cieknący kran,
gotująca się zupa,
rozlana na obrus herbata.
Może wystarczy poczekać
na bardziej sprzyjający czas,
na ciszę…

Cisza jak makiem zasiał.
Dzieci wyemigrowały,
zupa zjedzona,
herbaty nie ma komu podać.
Cisza głucha, aż echo w uszach
dzwoni, dawnym odgłosem
cieknącego kranu,
gwarnego śmiechu,
bulgocącej się w garnku strawy.

Wiersz ulotnił się wraz z energią
napełniającą dom.
Pozostała nikomu,
do niczego niepotrzebna
cisza.

czwartek, 6 października 2016

… A na imię mu dano – Natchnienie


Czuję cię na progu myśli,
jakbyś czekał na wywołanie.
Nie musisz bić w dzwony,
by obwieścić istnienie,
bo jesteś: w codzienności,
na uroczystościach,
w pracy i rozrywce.
Dobrze znany snom i jawie,
kochany w marzeniu, upragniony ciałem.
Budujesz obrazy, dla których
warto przenieść ciebie
do świata równoległego,
realnego.

Mamy już to w zwyczaju,
kiedy budzimy się o świcie,
przywołujesz zabłąkany
we śnie uśmiech,
i przypinasz mi skrzydła do ramion.

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

życie

jeszcze mnie nie raz powalisz

jeszcze nie raz zerżniesz jak dziwkę

narobisz bólu do którego mam

coraz bardziej obojętny stosunek



a ja i tak

jak takie cielę niereformowalne

będę ci śpiewać

"kocham cię życie"

i będę patrzeć daleko przed siebie

i umoszczę się w tobie po raz kolejny

jak w łonie dziewicy



nazywam cię kurwą bo raz dałaś

a teraz cały czas szukasz sposobu

by odebrać co swoje

nie przebierając w środkach

wtorek, 23 sierpnia 2016

Inspiracją bądź...

Meandrami płynie melodia
przez serce Samotnego Grajka.
Zna i czuje każdy zakręt.
Lubi ten spokojny, ugładzony nurt
w którym każdy takt, każdy dźwięk
błogością otula duszę.
Samotny Grajek mógłby tak już zawsze
pławić się w rozkoszy ułożonego
śpiewnika życia, lecz za zakrętem
w jego ulubionym zaułku
ujrzał Bezpańską Poetkę, która…
z rozbrajającym uśmiechem
wrzuca do toni jego myśli
swoje niesforne nuty, a blaskiem oczu
rozświetla skroń samotnika.

niedziela, 21 sierpnia 2016

Kłębek emocji

Spoglądam na wydłużający się cień…
Zachęca bym porzuciła embrionalną postawę,
wyprostowała kręgosłup, podniosła głowę.
Niechybnie oboje utoniemy w czeluściach nocy.

Co wieczór oglądam obraz przemijania,
Dumna, acz cichością obleczona kula ciepła
pozostawia po sobie smugi wielobarwnych kształtów.
Cienie przybierają barwę szarości.

Patrzę w twoje oczy, jak w wyłaniające się
gwiazdy, zaskoczona ile w nich skier, ile żaru…
Choć usta ciągle szepczą, że godzina późna,
gwiazdy twych oczu przeczą ustom.

Mówią, by nie poddawać się strachom,
nie hołdować stereotypom, burzyć mozolnie
wznoszone hierarchie; wszystko w imię miłości.
Ból odrzucenia pozostawiają własnemu doświadczeniu.

Śmiech wzbiera gdy cierpię, śmiechem otulam
narastające pożądanie, śmiechem zakrywam zażenowanie.
Wartością dodaną tulenia się we własnych ramionach,
jest czas zaskarbiony dla siebie i pokochanie wnętrza.

środa, 17 sierpnia 2016

" Niebo płacze" - wiersz przetłumaczony przez Aleksandra Janowskiego.


The sky is crying
The window glass is glistening
Washed with my tears
I am standing getting wet
With my eyelashes down
Heavy with water
Like a butterfly’s wings
The dress sticks to my body
My braids hiding
The noticable signs of a pending cold
My body trembles
So called tears from the sky
Washing it gently
I do not know
Whether to enter
the warmness on the other side of the pane
Or pine for the sun
Or cling to your warm body
Or dance with the rays of a radiant sun
The sky is still crying
I’ll wait
I’m not in a hurry.

Dziękuję Panu :)
Zdjęcie z internetu. Moja ulubiona Aktorka:)

wtorek, 16 sierpnia 2016

Origami z wierszy

Bezpańska Poetka zajrzała do saloniku,
z samej nazwy bliskiego
sercom wszystkich dziewcząt.
Nie szukała w nim błyskotek,
bo te traktuje jako dodatek niekonieczny…
Zaciekawił ją Mistrz, zaprawiony
w swym zawodzie, który dla wybranych
posiada skarb cenniejszy niż kamyki …
Długo patrzyła w oczy Mistrza,
zastanawiała się, czy godna jest, by jej zaufał,
czy przeczucie prowadzące ją do niego
jest wystarczającym powodem
aby przywłaszczać sobie cząstki jego czasu.
Bezpańska Poetka czuła, że tylko On
- Mistrz o wrażliwym sercu muzyka
może pochylić się nad poezją jej duszy
i ożywić kamień, ławkę i mostek w parku,
na których układa origami z wierszy.

środa, 6 lipca 2016

Mogłabym...



Mogłabym zasnąć na twoich kolanach,
najspokojniejszym snem…
Gładziłbyś moje włosy i dziwił się
ile w nich nieładu.
Sen miałabym nareszcie spokojny,
delikatnie starłbyś ostatnie, zabłąkane
krople łez. Chciałabym tak zasnąć.

Mogłabym objąć cię za szyję,
wtulić twarz, i aż do utraty chłonąć
twoje ciepło. Karmiłabym oddech
równomiernym biciem serca.
Splot byłby kurczowy, zachłanny…
Gładziłbyś włosy, plecy, do całkowitego
rozluźnienia ramion. Chciałabym tak się tulić.

Chciałabym tak niewiele, z serca
do serca przenosić drobiny szczęścia,
każdego ranka podawać kubek gorącej kawy
i mieć własny udział w rozkwicie miłości.
Mogłabym... Marzenie jest realne,
tylko ty jesteś tak daleko...

poniedziałek, 4 lipca 2016

ACH!!!

Jeszcze się zdążę tej czerni nanosić.
Jeszcze się zdążę zasmucić z innymi.
Jeszcze ciężaru mi z pleców nie zdjęli
i każą tyrać na tej szarej ziemi.

Jeszcze mi świeczki się mieszczą na torcie,
dopina suknia sprzed 20 lat,
nawet paznokcie hybrydą pokryłam,
wiruje wokół cały mój świat...

A teraz uśmiech mam zalotny
i oko moje podkreśla tuż,
a teraz zrywam się z ptakami,
bo tak w naturze mam i już.

A teraz budzę się w skowronkach
i śpiewem zrywam koty dwa,
na szpilkach biegam po zakupy
bo taka jestem - cała ja.

Jeszcze chcę rzucić na ciebie urok,
zwabić na schadzkę w ciemną noc,
na dach się wdrapać i gwiazdy liczyć,
mówią, że nadal mają moc.

Wiedz, że aniołkiem nigdy nie byłam
i żadna ze mnie seksi blond.
Jeszcze potrafię ciebie zaskoczyć,
nawet ustawić w ciemny kąt...

A teraz uśmiech mam zalotny
i oko moje podkreśla tusz,
za stara jestem na kamuflaże,
cóż - zwariowałam dla ciebie i już!

Codziennie budzę się w skowronkach,
śpiewem podrywam koty dwa,
bo kto by nie chciał się zakochać,
jak zakochałam się w tobie ja!

I teraz nucę ciągle sobie
ach ! Zakochałam się dziś w tobie.
I teraz nucę ciągle sobie
ach! Zakochałam się dziś w tobie.

Mogłabym długo tak i szybko
lecz głos zaśniedział mi lekko chrypką,
a czas powiada – ty babo stara
aaa śpiewaj sobie! trala lala
a śpiewaj sobie trala lala
tralala lala trala la!

piątek, 3 czerwca 2016

Deszczyk pada

Pada na Gabrysię
deszczyk z szarej chmurki,
- mamusiu, po nosku
woda płynie ciurkiem.
Pełen warkocz wody,
jest jak łódka złota,
co strumieniem rześkim
bawi się z ochotą.
Kaloszki na nogach
mają być ochroną
lecz kałuża za głęboka
stopki już zmoczone.
Dziwuje się mama,
Gabrysia się śmieje,
kiedy deszcz na główkę
córeczce się leje.
Dziecko odpowiada
mamusi radośnie,
- od ciepłego deszczu
Gabi szybciej rośnie!

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Włóż kalosze Adasiu,
dziś tak ślicznie pada,
deszcz wesołe historyjki
dzieciom opowiada.
Włóż kalosze Adasiu,
biegnij na podwórko,
łódką będziesz pływał
pod deszczową chmurką.
Adasiu,po trawie
biegaj na bosaka
latem woda ciepła
biegnijmy do lata:)

czwartek, 2 czerwca 2016

Lubię takie recenzje :)

Taka mnie miła niespodzianka spotkała
Pan Józef Popławski napisał do mnie maila:)


Szanowna Pani Renata Grześkowiak.

Pozwoli szanowna Pani, iż najpierw przywitam Ją serdecznie i podziękuję za przysłane
mi utwory – „Może jutro…”, oraz „Na krawędzi słońca i cienia”.
Przeczytałem oba opusy z wielką przyjemnością, aczkolwiek POEZJA nie była nigdy moją
mocną stroną, za wyjątkiem obowiązkowej lektury szkolnej.
Tym jednak razem natknąłem się na nieco inną twórczość. W wielu momentach czytania
odnosiłem wrażenie jak bym uczestniczył w dialogu dusz. Odnalazłem, bowiem kogoś okolonego nastrojami podobnymi jak ongiś moje.
Słusznie o Pani napisał Andrzej Dębkowski – „Twórczość poetycka Renaty Grześkowiak to
nic innego, jak promocja miłości do drugiego człowieka”. Nie można ująć trafniej tego, co Pani tworzy. Nie odkładam obu tomików RENEZJI na półkę, mam je na podorędziu, by w wolnej chwili powracać na ich łamy.
Serdecznie gratuluję talentu i pozdrawiam raz jeszcze.
Z wyrazami szacunku.
Józef Popławski


Pan Józef Popławki jest pisarzem i wydał ostatnio książkę "Miłość sutanna i śmierć"

środa, 1 czerwca 2016

Tylko nie wiersze

Jezu! Tylko nie wiersze.
Wierszy nie da się pojąć.
Wiersze trawią wnętrzności,
bez podania powodu i przyczyny.

Nie każ mi czytać wierszy,
nie każ mi recenzować.
Jak mam zrozumieć poetę,
który stąpa, albo nie stąpa
po prochu ziemi
i sam tego do końca nie wie?

Mówią, że nie to, co widać,
a to, co między wierszami…
Czy ja mam być jasnowidzącym,
by odkryć sens wiersza
niewidzialnym tuszem zapisany?

Zadumane czoło w obłokach,
stopy pięć centymetrów nad ziemią,
skrzydła weny rozdmuchują
szaro-byt, szary świt, szare myśli.

Takiemu to dobrze,
ni to żyje, ni to je i pije, ni to pracuje,
Pożytku z takiego tyle
co tomiki i tomy pomieszczą,

na skaranie kolejnym pokoleniom,
na zadanie katuszy tym,
których strofy dopadną i nijak
się z nich wyplątać…

bo niby takie nic
bo niby sensu brak
a w serce wdziera się i duszę kradnie
i myśleć każe i się wzruszać…

Rozczarowanie

R az
O debrane
Z aufanie
C zyni
Z łą
A urę…
R ozwaga
O raz
W yrozumiałość
A tutem
N adziei
I
E mpatii

A ty dalej żyj...

Wyciągam do Ciebie rękę,
strwożony dajesz mi
płody swej wrażliwej wyobraźni.

Literacki kunszt, czy grafomania
w najuczciwszym
z naiwnych wydaniu?

Nie tobie oceniać,
ty jesteś debiutantem,
przyjmujesz wyciągniętą rękę,

z ufnością wyczekując
opinii… Brawo! Zielone światło!
Widzę wspaniały potencjał.

Wspólna praca. Dużo pracy
przynosi wyniki- dostrzegają cię…
Odchodzisz... bez jednego słowa.

A ja?
Szukam kolejnych pereł.

poniedziałek, 16 maja 2016

Dzień dziecka tuż tuż. Literka "i"

Szła kropeczka do laseczki,
przeskoczyła cztery rzeczki,
z muchomorkiem się spotkała,
więc zrobiła się wnet biała.

Maszeruje przez ogrody,
a tam kusi groszek młody,
zielonością i świeżością,
chciałoby się schrupać gościa.

Skacze zwinnie uliczkami,
przed nią drepce piękna pani,
rany Julek! Mości groszku!
mnóstwo piegów ma na nosku!

Siadła sobie na ławeczce,
przy milutkiej biedroneczce,
co śpiewała ram tam tam
siedem pięknych kropek mam.

Jakże smutno jest laseczce
zginął ślad po jej kropeczce
tęskni za nią, wzdycha płacze,
już cię kropko nie zobaczę?

Aż tu nagle szur, szur szur,
turla się korali sznur
jarzębiny sznur czerwony
dla laseczki ulubionej...

Wśród korali się ukryła
wszyscy wiemy - kropka miła
będą już przez wszystkie dni
tworzyć małe, zgrabne "i"























środa, 4 maja 2016

Elżuni...

Chcielibyśmy Elżuniu
byś opowiedziała nam o powitaniu,
jakie przygotowali dla Ciebie
rodzice, rodzeństwo, bliscy.

Jesteś z nimi, zdrowa i szczęśliwa.
Dziękujemy naszemu Bogu,
że dał nam wiarę i nadzieję,
bez niej pomarlibyśmy z tęsknoty.

Twoja ziemska droga
zakończyła się, choć tak bardzo
tego nie chcieliśmy, wybacz nam
kochana ten nasz egoizm.

Jesteś teraz tam, równie ważna,
bardzo potrzebna i nic Cię już nie boli...
Wzruszasz się widząc naszą bezradność,
bo Ty już wiesz, że to nie koniec.

Uczymy się dzielić z Bogiem
miłością w Twej cudnej postaci,
płaczemy, bo nie wiemy jak długo
przyjdzie nam tęsknić za Tobą,

lecz Bóg w swej bezgranicznej miłości
nie zostawia nikogo samego
daje wiarę, że się spotkamy,
a przed Tobą, otwiera szczęśliwą wieczność.

Otoczona ramionami kochanych krewnych
weszłaś w doskonałość istnienia,
na nowo stałaś się pierwiastkiem wszech-życia,
które zakończyło tylko ziemski etap.







wtorek, 3 maja 2016

***

toczy życie kulę
mozolnie się wspina
dokleja do niej cały brud
gniew
krzyk
ból
łzy
dokleja też radość
nadzieję
miłość
słońce
deszcz
i śmiech
kolejność nieważna
kiedy dotrze do szczytu
cały nagromadzony zasób
spuści w nicość

tylko pamięć pozostanie
tę dokleja do serc innych

sobota, 30 kwietnia 2016

Z cyklu przecinek, kropka, polonista.

Z polonistami wolę rozmawiać, aniżeli korespondować...
mogę wziąć oddech nawet w tym miejscu,
w którym oni nie przewidują przecinka.

piątek, 29 kwietnia 2016

Złożoność niezwykłej materii

Kobieta posiada tak intrygująco złożoną osobowość,
że sama często potrzebuje wynająć detektywa,
który ją odkryje,
odsłoni przed światem
i niechby się jeszcze nią zachwycił...

czwartek, 28 kwietnia 2016

Limeryk dla Aleksandra


Pewien Olek, co Florydę ustanowił swym domem,
do rozumu Reny włamuje się łomem.
Tak chciałby niebożę,
lecz ciągle nie może,
z poetki - wariatki zrobić business Woman

niedziela, 24 kwietnia 2016

kartki z pamięcią

wracam myślami do przeszłości
kiedy mieszkaliśmy w tym samym wymiarze
zapach wody kolońskiej
skrzynka z listem od ciebie
..są rzeczy których się nie zapomina

wiatr porywa listy
wspomnień nie rusza
świat w promocji nie do odrzucenia
serwuje coraz to nowe
doznania
a ja po cichu, by się nie przebudzić
wchodzę
w najskrytsze zakamarki
duszy

piątek, 8 kwietnia 2016

pójdę z tobą

pójdę z tobą
pójdę w nieznane
zgromadziłeś wokół siebie
cały spokój ducha
i bezpieczeństwo
więc gdzie mam być
jeśli nie przy tobie

sznuruję buty
przewieszam torbę przez ramię
niesamowity jest
widok wyciągniętej w moim kierunku
ciepłej dłoni
jestem twoja
jesteś mój
świat należy do nas

Obrazek z sieci.

czwartek, 7 kwietnia 2016

zakwitam

każdego roku na nowo
wyżółca się we mnie forsycja
i wtedy nie ogarniam radości
naniesionej na bocianich piórach
jakby dom miłość i twoje imię
miały kształt i barwę słonecznika
tegoroczna wiosna zwariowała
na punkcie żółtego koloru
i na twoim... zaplatam warkocze
bluszczom i uczę je jak trzymać
cień nad twym czołem
nie szukaj mnie zeszłorocznej
narodziłam się z wiosną
by pobyć z tobą do ostatniej
jesieni

poniedziałek, 14 marca 2016

Papcie centralne

Wiersz na okoliczność

w centrum przedpokoju
tuż przy głównej szafce
leżą w dostojeństwie
dwa centralne papcie
nie sposób ominąć
i nie zauważyć
nic papciom centralnym
nie może się zdarzyć
skarpetki, bamboszki
po kątach się kryją
w cieniu głównych papci
od wielu lat żyją
lecz popołudniami
nachodzi ochota
szurają dwa papcie
do tivi pilota
i w tej komitywie
w duecie wspaniałym
dwa centralne papcie
spędzą wieczór cały

niedziela, 13 marca 2016

Bezpańska Poetka w II akcie - "Życie"

kiedy opadła kotara
i ostatnie oklaski zamilkły
bezpańska poetka
zawiązała w kokardę
wszystkie niewyśpiewane nuty
ułożyła na dnie serca każde słowo
gotowe
do aktu II - zwanego życiem

sobota, 12 marca 2016

jesteś melodią która chcę słuchać

nie potrzebujesz wielu nut
by obudzić melodię
otulasz nią
światy do których
mnie prowadzisz
z przepaską na oczach
jak za zaczarowanym fletem
podążam
i wchodzę we wszystkie twoje
najskrytsze marzenia
dotykiem uspokajasz
zapachem uwodzisz
a gdy wirujemy w tańcu
nasze pragnienia
pożądanie….

ogień płonie
ciało delikatnie drży
gdy usta igrają
z wszechświatem

jesteś całym moim światem
muzyką duszy
melodią która spływa
jak łza niekontrolowana
obrazem na który patrzę
z miłością

nie potrzebujesz wielu nut
Pan Bóg dał mi bardzo wyczulony słuch.

https://www.youtube.com/watch?v=05PwZDSEzfE&ebc=ANyPxKo5xqJmKjmD79dtsDsmXzcQzVGSMmJXrfC76k1L_dqvrkAMTWABo0-PcJcPnv9erUHOZRt6qgaQGlhz-BbEE2uFaSjDeA

piątek, 11 marca 2016

Jadwiga Wojtczak-Jarosz - Modlitwa więzienna


Powstrzymaj Panie przelew krwi, byśmy
życie dla pracy zachować mogli.
Chleba naszego powszedniego daj nam Panie,
byśmy przetrwali głód i czynili
według Twojego słowa.

Pomóż nam Panie podjąć trud i Kraj
zbudować wolny, by dzieci nasze
z ufnością mogły patrzeć w przyszłość.
Przepełń nasze serca miłością,
i nie wódź nas na pokuszenie,
byśmy przebaczać umieli.

W Noc Wigilijną z więzień ślemy do Ciebie
nasze błaganie: Usłysz nas,
zmiłuj się nad naszym krajem - Panie.

czwartek, 10 marca 2016

Wczoraj

https://www.youtube.com/watch?v=qDQvpj_MiyQ&ebc=ANyPxKoIwUxjjUGazGH2591UNnXhCq_Q0ddd26HaWo1mGS9xxLG-EThRdCp2K1yfjqam61ITCaRxUnQCcJdvDEcmkUwXjFspOA

Wczoraj poczuła powiew istnienia,
nie udawanej imitacji, zaaranżowanej
przez „uprzejme” grono współplemieńców.
Wczoraj życie ją dotknęło,
musnęło najdelikatniejszą ze strun,
aż ciało uniosło się w oczekiwaniu.

Spróbowała wypić z kielicha
rozkoszy… jej kubki smakowe
nie były przygotowane na ten smak –
omdlała.
Czasem człowiek rodzi się jako substytut,
dotykając oryginału
musi, albo spłonąć, albo …

Jeśli płonąć to tylko w umiłowanych ramionach.
Cudem jest dla mężczyzny trzymać w objęciach
omdlałą miłość, stać się odpowiedzialnym
za jej bezpieczeństwo.

Wczoraj… Stał się dla niej sacrum.


Zdjęcie z prywatnego archiwum Pani Jadwigi Wojtczak- Jarosz, autorki powieści "Kobiety Afryki - obyczaje, tradycje, obrzędy, rytuały"

poniedziałek, 22 lutego 2016

Ślepiec i Żebrak - Jadwiga Wojtczak-Jarosz


O świcie przemierzają sami tę samą drogę pomiędzy wzgórzami.
Codziennie o świcie wędrują ścieżkami Ślepiec i Dziecko
pustymi drogami.
Słońce za plecami wychodzi z ukrycia i dzień budzi nowy, jak co dzień do życia.
Blask mętny się wdziera do oczu za mgłą i wnet tam zamiera
i spływa ze łzą.
I słychać, jak w ciszy ptak jakiś przefrunie i kamień spod stopy nagle się usunie...
I słychać, jak w ciszy zeschnięty liść spadnie i owoc dojrzały gdzieś z drzewa upadnie.

Gdy schodzą ze wzgórza miasto się już budzi i wchodzą w ulice, by żebrać wśród ludzi,
wśród gwaru przechodniów, kalek na chodniku, w tłumie samochodów, straganów, śmietników,
wśród krzyków handlarzy, targujących ludzi... to Dziecko przed sklepem o pomoc cię nudzi.
Za dzieckiem twarz niema z oczyma ślepymi i dłońmi obiema o Dziecko wspartymi
ku tobie zwrócona, niepewna, nieśmiała, zapatrzona w nicość, zasłuchana cała,
z otchłanią żałości na dnie oczodołów...niema twarz Ślepego...
Nie patrzysz na niego.

Codziennie o zmierzchu znów wracają sami tą samą drogą pomiędzy wzgórzami.
Słońce za plecami czerwienią zachodzi i smutek tak wielki gdzieś w sercu się rodzi.

Jadwiga Wojtczak-Jarosz

piątek, 19 lutego 2016

Czystość widoku

Sercami wielcy jako te góry,
sercami czyści jako ten śnieg,
Pan nas ustawił u podnóża szlaku,
po zachwyt na szczycie, rozpoczął się bieg.


Zdjęcie z internetu.

środa, 10 lutego 2016

Ostatnia prosta

Kiedy będziesz mnie rozliczał
z myśli obnażonych wierszem,
stanę przed tobą twarzą w twarz
i wszystkie wezmę w obronę.

Choćbym nawet we wściekłości
każde słowo topiła w piołunie,
wyłowię je, osuszę
i nad każdym się pochylę.

Gdybyśmy całą wieczność
debatowali nad sensem tego daru,
bo przecież nazywają to darem-
mam czas, nigdzie już nie biegnę.

Powołując mnie - zaufałeś. Duszę
dałeś przesiąkniętą wiecznością.
Dla utrudnienia rzuciłeś kłody,
masz prawo rozliczyć zadanie.

Kiedy będziesz mnie rozliczał
bądź przygotowany. Poproszę,
byś z pamięci zarecytował
chociaż jeden mój wiersz.

niedziela, 7 lutego 2016

lekkość uśmiechu

dam ci jeden uśmiech
nie musisz nawet chłonąć go
całym wzrokiem
możesz oględnie spojrzeć
i odwrócić głowę
myśląc że nie dla ciebie
jeden uśmiech nie wywoła fali czułości
jutro dam drugi
zatrzymam cię na ułamek chwili
wolniej miniesz mnie na drodze
poczujesz muśnięcie motyla
pojutrze zaczniesz szukać go
w tłumie twarzy bez wyrazu
nim nastanie lato
staniesz się jego niewolnikiem
obdaruję cię całą gamą
promiennych
czułych
zaczepnych…

uśmiech - mój miły
ma wiele twarzy
i tylko twarze z uśmiechem
przestają być bezimienne

Krzysiu & Rena

Piękna poetka, nimfa z Konina
Rzuciła swój urok na blondyna.
Chłopak migiem oszalał
na figle się napalał
aż pożar wywołał biedaczyna.


Krzysiu, gentlemen- ot - po sąsiedzku
niezwykłym trudni się jeździectwem
dosiadł więc Pegaza
co czasem mu się zdarza
lecz gania nimfę iście po zbójecku:)

środa, 3 lutego 2016

Aleksander Janowski przetłumaczył mój wiersz :)



http://bonito.pl/k-1297820-reportaz-z-zycia-czesc-2

A KISS

A forbidden fruit
placed a kiss
on the lips
of the unclaimed poetesse.
Trembling,
she watched
the tree of the good and evil
Nothing has happened
No leaf has fallen
as a result


http://bonito.pl/k-90381601-na-krawedzi-slonca-i-cienia

pocałunek
zakazany owoc złożył pocałunek
na ustach bezpańskiej poetki
z drżeniem obserwowała
drzewo poznania dobra i zła
nic się nie wydarzyło
żaden liść nie opadł z tego powodu

poniedziałek, 18 stycznia 2016

zostawmy kwiaty na łąkach

chciałabym zobaczyć w twych oczach
nie ogień ani iskry
nawet nie miriady gwiazd.
pokaż mi bezpieczeństwo wspólnych nocy
i poranki znaczone pocałunkiem

mam nadzieję odkryć w twoim sercu
nie obietnicę cudownej przyszłości
ale ochotę na wspólną wędrówkę
nie zajmuj dłoni pękami kwiatów
zostawmy je na łąkach
lecz weź moją rękę ..
pójdę
bez oporu


I want to see in your eyes
not the flames, not the sparks
and not the myriads of stars

Show me the safety
of the shared nights
and mornings
stamped with you kisses

I hope to discover in your heart
not the promises of the sparkling future
but desire of the shared journey

Do not burden your hands
with bunches od flowers
but take my hand
I offer no resistance

Tłumaczenie- Aleksander Janowski

środa, 13 stycznia 2016

pocałunek

zakazany owoc złożył pocałunek
na ustach bezpańskiej poetki
z drżeniem obserwowała
drzewo poznania dobra i zła

nic się nie wydarzyło
żaden liść nie opadł z tego powodu

środa, 6 stycznia 2016

jesteś moim ciepłem

lubię wracać do tej fotografii
zaproszona przechodzę na drugą stronę
znajduję wszystko, czego szukam

ciepłymi dłońmi
obejmujesz zmarznięte policzki
ciepłym spojrzeniem
porywasz do lotu świetliki oczu
ciepły uśmiech
tracisz oddając usta w pocałunku

lubię wracać myślami do tego momentu
w którym dusze połączyły całe ciepło
nagromadzone przez miłość


z firmamentu

zbuduję samolot z papieru
zapisanego wszystkimi odcieniami
słowa kocham


z najwyższej wieży w mieście
dokładnie wybierając kierunek
puszczę w przestworza

ciepły wiatr
dobry los
swobodne opadanie

proszę -
opuść głowę
czasem miłość ściele się pod stopami

***

Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego wszechswiat podepnie skrzydła, by ...